🦒 Odstawiłam Mleko I Schudłam

Cześć! Dziś przygotowałam przepis na ogórki. Ten przepis podbił świat. Sałatka na odchudzanie, która przypadnie do gustu każdemu. Uwielbiam świeże przepisy. 2,256 Likes, 76 Comments - Dietetyk i Trener Online (@makrobeast) on Instagram: "Brownie z Milką Philadelphia Potrzebujemy (u mnie forma o sr. 16 cm): 2 jajka Milka Pewnego dnia powiedziałam sobie DOŚĆ - wróciłam do wiedzy z biochemii, z której jakiś czas temu zrobiłam doktorat i połączyłam ją z psychologią, dzięki czemu schudłam 40 kg🔥 Wierzę w holistyczne odchudzanie, a nie drakońskie diety czy wątpliwe specyfiki, które podbijają rynek odchudzania. zaobserwujcie i zalajkujcie kochani :* :) https://www.instagram.com/edytka.nawrocka :) https://www.facebook.com/muzyka.Edyta.Nawrocka :) W tym VLOGu obalam Schudłam 10 kg! Jaki jest sekret? Jedz i schudnij! Nigdy nie znudzi mi się ten przepis na cukinię! Cześć wszystkim! Dzisiaj zrobiłam dietetyczne kotlety z cu Ok wracam do gadania w kółko tego samego, że aktywność fizyczna i zdrowe jedzenie to podstawa! ‍♀️☀️ Odstawiłam mleko do kawki. Teraz jak pije to tylko z owsianym. ☕️Ograniczyłam chipsy jak pójdę Tłumaczenia w kontekście hasła "Nie odstawiłam" z polskiego na angielski od Reverso Context: Nie odstawiłam leków, ale w pewnym sensie zwariowałam. Czwarty odcinek internetowego słuchowiska wielkopostnego MLEKO I MIÓD prowadzonego przez o. Adama Szustaka OP. Po więcej zapraszamy na: www.langustanapalmie.pl. 🔥🔥🔥Jem i szybko chudnę Schudłam 10 kg w miesiąc Sałatka na odchudzanie! Zdrowa dietaCześć! Dziś przygotowałam sałatkę na odchudzanie. Zdrowe przepisy mleko, cukier i masło podgrzewam, aż cukier i masło się rozpuszczą ; do ostudzonej masy wbijam jajka i lekko ubijam; dodaję rozkruszone drożdże i mieszam; przykrywam ściereczką i odstawiam na minimum 6 godzin (odstawiłam na noc) pokrojone owoce kroję na drobniejsze i obsypuję mąką wychowanie: nagie, ślepe i głuche Młode są karmione co dwie do czterech godzin przez kilka tygodni. W wieku 7-8 tygodni zaczynają podążać za swoją matką po kryjówce. Młode wiewiórki stopniowo zaczynają jeść stały pokarm i są odstawiane od 10 do 11 tygodnia życia. Miesiąc później zaczynają opuszczać legowisko. Odstawiłam cukier ponad dwa miesiące temu.…” 28.Kas.2019 - Joanna Skóra on Instagram: “Dziś śniadanie na słodko Chałka dla chłopców owsianka słodzona tylko jagodami dla mamity. T0nhr. Radioactive. zapytał(a) o 09:37 Odkąd przestałam jeść słodycze, schudłam 7 kilo. Powinnam być z siebie dumna? Cieszę się, aczkolwiek w najgrubszej części brzucha mam 86 cm. :( Minął dosłownie miesiąc.. Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2012-05-03 09:37:28 czy 96% 4% 24 osoby Fiducjam pogromcaPlanet wr-104 Schoolgirl Q frugoo .<3 I♥? amelka606 $Hot$ Niikaaa Chasseur newyorko zaczepiaraa..<33 ηαтυяαℓℓу :∂ Fantasmagoria. Eliott. diablica 11163 Pokaż więcej 1 osoba laelkrol Zobacz inne sondy 0 ocen | na tak 0% 0 0 Komentarze Radioactive. odpowiedział(a) o 09:54: Dzięki wszystkim, najbardziej ucieszyła mnie odpowiedź Orsona. :D zaczepiaraa..<33 odpowiedział(a) o 09:42: miesiąc tak mało a już 7 kilo brawo!:* Orson odpowiedział(a) o 09:39: Powinnaś być z siebie w ch*j zaj*biście dumna i pier*olnąć sobie dyplom na pół ściany Karmienie piersią jest niezwykłym doświadczeniem i może dawać wielką satysfakcję. Ale nawet najlepszą przygodę trzeba kiedyś zakończyć. Najlepiej tak, by obie strony (mama i dziecko) były na to gotowe. Dopóki dziecko ssie choćby raz dziennie, mama ma pokarm. Z karmienia piersią można więc wycofywać się stopniowo, systematycznie wzbogacając dietę malca o inne pokarmy. Takie odstawianie nie stanowi rewolucji ani w sposobie jedzenia, ani w emocjach obu stron. KIEDY PODJĄĆ DECYZJĘ? Każdy dzień karmienia jest dla małego dziecka ważny i bardzo cenny. Pokarm mamy jest równie wartościowy w pierwszych miesiącach karmienia, jak i w drugim., trzecim czy czwartym roku życia dziecka. Złoty standard to karmienie wyłącznie piersią przez pół roku, a potem karmienie na żądanie tak długo, jak mama i dziecko tego potrzebują. Ponieważ piersi to część ciała kobiety, ma ona pełne prawo powiedzieć w pewnym momencie: dość. Już nie chcę karmić. Nikt nie ma prawa zmuszać jej, żeby karmiła dłużej, niż tego chce. Przez zmuszanie rozumiem tu silną presję, ale też negatywne oceny, lekceważenie, podważanie jej kompetencji jako matki. Nikt nie ma też prawa powiedzieć: przestań już karmić, bo to nie wypada/bo skrzywisz psychikę dziecka/bo twój pokarm nie jest już dla niego cenny. To nieprawda. Mleko krowie nie jest dla dziecka lepsze od mleka matki. Mleko modyfikowane jest tylko dostosowanym do potrzeb małego dziecka ZAMIENNIKIEM mleka matki. Jak długo karmiłyby kobiety, gdyby kultura i technologia nie skłaniałyby ich do odstawienia od piersi? Prawdopodobnie 2-3 lata. Samice szympansów, w wielu kwestiach tak do ludzi podobnych, karmią swoje młode do 4 lat. Mają ten komfort, że mogą się poddać naturalnej potrzebie, nie muszą słuchać niczyich komentarzy i dobrych rad. JAK STWIERDZIĆ, ŻE TO JUŻ? Sama karmiłam piersią dwoje dzieci. Jedną córkę 6 tygodni. Jak dla mnie - za krótko. Nie miałam wsparcia, miałam za to duże problemy. Nie poradziłam sobie z nimi. I z presją otoczenia, by "przestać się męczyć i dać butelkę". W końcu dałam dziecku tę butelkę, ale poczucie straty nie opuszczało mnie przez równo 10 lat. Do czasu, gdy mądra specjalistka wyjaśniła mi przyczyny kłopotów, porozmawiała ze mną i zdjęła mi z barków ciężar poczucia winy. Drugą córkę karmiłam 20 miesięcy i wspominam ten okres jako wspaniały czas bliskości, zrozumienia, tworzenia więzi. Po drodze kilka razy zastanawiałam się, jak długo mam karmić. I postanowiłam zaufać intuicji. Któregoś dnia poczułam, że to już, że wystarczy. Byłam tego pewna i łatwo mi było konsekwentnie wprowadzać zmianę w życie. Myślę, że to jest ważne - być gotową. Czasem jednak decyzję trzeba podjąć, ponieważ jest ku temu inna przyczyna. Na przykład mama jest w ciąży i ginekolog orzeka, że akurat w tym przypadku karmienie starszego dziecka mogłoby zagrozić młodszemu, nienarodzonemu. Można karmić w ciąży, ale nie wtedy, gdy jest ona zagrożona. Czasem mama musi przejść poważne leczenie (wiele leków można bezpiecznie brać podczas karmienia, ale nie wszystkie). Życie różnie się toczy i zdarza się, że decyzja o odstawieniu od piersi bywa dla kobiety potrzebnym rozwiązaniem, choćby w sferze emocji. Jeśli tak właśnie jest, jeśli odstawienie jest konieczne, a mama jest do niego przekonana, jest OK. ZUZANNA PIÓRKOWSKA, MAMA JULKA: Tak, jak trudne są początki karmienia, tak trudne było dla mnie odstawianie dziecka od piersi. Karmiłam synka 8 miesięcy, dłużej niż planowałam. Nigdy nie byłam zwolenniczką długiego karmienia piersią. Chodzące dziecko, które samo "dostawia się" do piersi, jest dla mnie dziwnym widokiem. Chciałam karmić pół roku. Lekarka namówiła mnie jednak, żebym karmiła jeszcze przez okres wakacji. Po 5. miesiącu zaczęłam podawać synkowi pierwsze dania w słoiczkach. Najpierw po łyżeczce. Była to bardziej zabawa niż jedzenie. Gdy Julek skończył pół roku wprowadziłam do jego diety mleko modyfikowane. Pierwsza butelka spotkała się z ogromnym płaczem. Bałam się, że syn nie zechce się "przestawić", ale jakoś poszło. Początkowo dostawał sztuczne mleko tylko raz dziennie. Z czasem Julek zaczął jeść coraz więcej rzeczy. Nadal jednak chętnie ssał pierś. We wrześniu wprowadziłam zasadę, że karmię piersią w nocy i raz w ciągu dnia. Choć syn początkowo marudził, byłam stanowcza. Po trzech tygodniach całkiem przestałam karmić go piersią. Moje piersi przeszły okres odstawienia bez problemu. Najpierw ilość pokarmu dostosowywała się do potrzeb syna. Potem, gdy karmiłam już tylko raz dziennie i piersi były obrzmiałe i przepełnione, odciągałam nadmiar mleka laktatorem. Ale tylko nadmiar, starałam się nie opróżniać piersi do końca. Dzięki temu pokarm stopniowo zanikał, a ja uniknęłam stanów zapalnych. Teraz syn "zapomniał" już o piersi. Gdy jest marudny, dostaje smoczek, a mieszankę polubił. Najgorsze jest oczywiście nocne przygotowywanie butelki, bo nie ukrywajmy - karmienie naturalne w tym przypadku to duża wygoda. Teraz za to mogę spokojnie podzielić się obowiązkami, a przede wszystkim tatuś może nakarmić syna w nocy. IZABELA REGÓLSKA, MAMA MICHALINY I NATALII: Z góry założyłam, że córkę będę karmić piersią przez rok. Kiedy skończyła pół roku, za radą pediatry zaczęłam rozszerzać jej dietę, powoli zastępując posiłki mleczne, bezmlecznymi. Zaczęłam od drugiego śniadania. To były nasze pierwsze marchewki i jabłka. Potem zastąpiłam podwieczorek, a następnie obiad. Na koniec zostawiłam śniadanie i kolację. Ponieważ do 9. miesiąca życia córka jadła też w nocy, skupiłam się na zastąpieniu nocnego posiłku wodą. Jednocześnie zaczęłam podawać małej bardziej syte kolacje. Najczęściej była to kaszka dla niemowląt, uzupełniana piersią przed snem. Gdy udało mi się przestać karmić w nocy, zaczęłam zastępować kaszką poranne mleko z piersi. Wbrew pozorom to nie wieczorny posiłek był dla mnie najtrudniejszy do zastąpienia, a właśnie poranny. Uwielbiałam momenty, gdy po wstaniu leżałyśmy z córką jeszcze chwilę przytulone, a po karmieniu przysypiałyśmy na kolejne dwie godziny. Trzy tygodnie przed pierwszymi urodzinami córka sama zrezygnowała z wieczornych karmień. Byłam w szoku. Odstawianie dziecka od piersi miało być trudne, a tu taka niespodzianka! Z jednej strony byłam szczęśliwa, że to decyzja córki, z drugiej było mi najnormalniej w świecie smutno. Wiedziałam, że coś się skończyło bezpowrotnie. Jakiś czas później pogodziłam się z tą myślą i z perspektywy czasu wiem, że takie "odstawienie" od piersi było najlepsze z możliwych. Mocniej przeżyłam rezygnację z karmienia piersią drugiej córki, gdyż nastąpiło to przed jej 3. miesiącem życia. Powodem były moje problemy zdrowotne i przymus przyjmowania leków, przy których nie mogłam już córki karmić. Ponieważ wiedziałam wcześniej, że to nastąpi, od początku przyzwyczajałam Natalię do picia z butelki. Dzięki temu karmienie piersią stopniowo zamieniałam mlekiem modyfikowanym. Płakałam wieczorami z tego powodu przez cały miesiąc. Do dziś wzbudza to we mnie dyskomfort psychiczny. Jednak wiem, że długie karmienie piersią nie zastąpi moim dzieciom matki. Muszę być dla nich zdrowa i silna. ANETA GROCHAL, MAMA MARTYNY I WIKTORA: Martynkę, moją kochaną dziewczynkę, karmiłam piersią przez 11 miesięcy. Ten cudowny czas przerwała nam niespodzianka w postaci dwóch kresek na teście ciążowym. Pierwsze, o czym od razu pomyślałam: co z karmieniem piersią, czy będzie to nadal możliwe? Podczas wizyty u lekarza dowiedziałam się, że nie dość, że nie mogę dalej karmić małej, to muszę ją odstawić natychmiast. Wracałam do domu, a w głowie huczało mi od myśli, jak uchronić córeczkę przed stresem związanym z odstawieniem od piersi. Czy w ogóle jest to możliwe? Pomyślałam sobie, że jedyne, co mogę zrobić, to się uśmiechać i nie bać. Po powrocie do domu przytuliłam Martynkę, uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam, że przyszedł czas na poznanie nowego smaku mleczka. Zadziałało! Martynka wypiła całą butelkę mleka modyfikowanego! Potem zresztą okazało się, że bardzo jego smak polubiła. Z nocnymi karmieniami było już gorzej. Tu niezastąpiony okazał się mąż, który cierpliwie wstawał do córeczki, gdy budziła się i domagała piersi, przytulał ją, kołysał, a gdy się wyciszyła, odkładał do łóżeczka. Jeszcze około miesiąca Martynka szukała piersi w ciągu dnia. Podchodziła, pokazywała paluszkiem na pierś, ale nie płakała, nie krzyczała. W takich chwilach po prostu proponowałam jej zabawę. Byłyśmy blisko, było nam miło, nie było tylko ssania. Synek okazał się dla mamy łaskawszy. Po prostu sam przestał ssać pierś. Po powrocie z wakacji pewnego dnia rano, gdy przystawiłam go do piersi, popatrzył na mnie zdziwiony, jakby nie rozumiał, co robię. Pomyślałam, że to jednorazowa sytuacja, ale nie, po prostu już nie chciał mleczka mamy - poznał nowe smaki. Oczywiście wzbogaciłam jego dietę mlekiem modyfikowanym. Teraz to ja, w przeciwieństwie do sytuacji z córeczką, czułam się zagubiona. Zupełnie nie byłam na taką sytuację przygotowana. Było mi żal, że znowu tak szybko kończy się karmienie - przy synku również trwało tylko 11 miesięcy. Jednocześnie w duchu dziękowałam mu, że podjął tę decyzję za mnie. Najważniejsze jest ufać sobie i swojemu dziecku, dziecko wszystko wyczuwa i reaguje tak, jak my. Dlatego nie można pokazać, że to, co się dzieje, jest dla nas trudne, bo będzie też takie dla dziecka. ANNA KUNIKOWSKA, MAMA MAI I TYMONA: Wiedziałam, że będę chciała karmić piersią rok. Z dnia na dzień coraz rzadziej przystawiałam córkę do piersi. Na koniec zostały nam już tylko wieczorne kamienia. Mała przesypiała całe noce, nie było więc dylematu, co jej podać, gdy się obudzi i będzie płakać. W dzień w pewnym momencie już nie czułam potrzeby, żeby ją dalej przystawiać. Córka nawet już sama nie chciała ssać i można powiedzieć, że nie zauważyła, kiedy karmienie piersią się skończyło. Miesiąc po tym, jak odstawiłam córkę, zaszłam w drugą ciążę. Gdy urodziłam syna, karmienie było z jednej strony łatwiejsze - wiedziałam już, jak to jest, jak go przystawiać. Ale musiałam zajmować się jeszcze córeczką. Synek miał duży apetyt i bardzo ładnie przybierał na wadze. Za to ja mocno schudłam. Byłam wiecznie zmęczona i osłabiona. W końcu zaczęłam dokarmiać syna mlekiem modyfikowanym. Miałam coraz mniej pokarmu, a mały coraz mniej chętnie ssał pierś. W końcu całkiem go odstawiłam. Z perspektywy swoich doświadczeń myślę, że dziecko musi być samo gotowe, żeby zrezygnować ze ssania piersi. Wtedy odstawianie nie jest trudne. „NIE JEM CHLEBA I NIE CHUDNĘ”. Dlaczego ????? JAK TO W OGÓLE MOŻLIWE? 😲 No cóż, dziś chciałabym przedstawić Wam kilka ważnych faktów na temat pieczywa i odchudzania. Po pierwsze i najważniejsze: pieczywo nie sprawia, że tyjecie. Po drugie: niejedzenie pieczywa nie sprawi, że schudniecie. To proste. Sposób żywienia nie jest zero-jedynkowy. Niestety, bo to byłoby na pewno łatwiejsze. Wyłączyć pieczywo z diety i cyk, 10kg w dół. Ale, kochani moi – nasze żywienie to pewna układanka. Liczy się bilans energetyczny. Liczy się liczba białek, tłuszczów, węglowodanów. Liczy się jakość tych makroskładników, liczy się ilość błonnika. To, że wyłączycie z diety pieczywo i zamiast na śniadanie kanapek z wędliną i warzywami spożyjecie omlet, zupę mleczną albo mięso z warzywami nie zawsze oznacza, że to będzie zdrowsze albo mniej kaloryczne. Wszystko zależy ile tego zjecie. No i wracając do tego „nieszczęsnego” pieczywa.. Cały ten szał na odchudzanie bez pieczywa wziął się chyba z tego, że jest w nim ziarenko prawdy. Ziarenkiem tym jest pieczywo pszenne o małej zawartości błonnika, niskiej zawartości mikroskładników, a wysokiej zawartości łatwoprzyswajalnych węglowodanów, o wysokim indeksie glikemicznym. Cały myk polega na tym, aby nie jeść białego, pszennego pieczywa, które nie ma zbyt dużej wartości odżywczej, szybko się wchłania, powoduje szybki wzrost glukozy we krwi i szybki jego spadek i ups, znowu jesteśmy głodni. I za chwilę po śniadaniu sięgamy po kolejną przekąskę (no bo przecież się nie najadłem/am!) no i wartość energetyczna diety rośnie i rośnie.. Jakie pieczywo wybierać? Najlepiej z mąki żytniej razowej. Nie dajcie się oszukać na pieczywo, które jest lekkie, gładziutkie i bardzo często ma w składzie karmel, który barwi pszenne pieczywo, żeby nabrać konsumenta i udawać pieczywo kolokwialnie mówiąc „ciemne”. Czytajcie składy pieczywa!! Jeśli kupujecie pieczywo mieszane – to patrzcie na %, bo co to za frajda wydać 6zł za bochenek chleba, w którym 10% mąki to żytnia, a reszta pszenna. Patrzcie na to, czy jest razowa. Wybierajcie pieczywo z ziarnami. Dobrze wybrane pieczywo wręcz może Wam pomóc schudnąć 🙂 Jeśli będzie miało odpowiedni skład, będzie bogate w błonnik, będzie Was odpowiednio sycić i zniechęcać do podjadania, bo po prostu nie będziecie głodni pół godziny po śniadaniu. No, ale tylko wtedy, kiedy będzie odpowiednia ilość tego pieczywa, bo jeśli zjecie zbyt dużą ilość kanapek, to nie ma znaczenia, czy to będzie chleb żytni razowy czy nie – bilans energetyczny będzie dodani, jeśli nie dołożycie aktywności fizycznej, no to cóż… odłoży Wam się „tu i ówdzie”, niezależnie od tego jak dobry chleb by to nie był 😉 Ludzie, którzy odstawiają pieczywo (każdego rodzaju) nie chudną dlatego, że wcale nie zmniejszają ilości dostarczanych kalorii 🤔 Wymyślają smażone omlety, jajecznicę, albo jedzą mleko z gotowym musli, które jest kolejnym przekleństwem naszych czasów i powinno być wycofane z obrotu 😡 Po co komu płatki owsiane z 2% orzechów i toną cukru, i syropu glukozowo-fruktozowego? Naprawdę łatwiej kupić płatki owsiane górskie, dołożyć nieprażonych, niesolonych orzechów i zjeść z owocami. Wracając do tematu pieczywa. Bardzo często, wręcz nagminnie próby samodzielnego odchudzania skutkują zamianą „dobrego” pieczywa na produkty „pieczywopodobne” tj. pieczywo chrupkie, wafle ryżowe, kukurydziane itd. Co o tym sądzę? Nie jest to dobry wybór. A tym bardziej nie jest to dobry wybór dla osób z cukrzycą(!), które omamione napisami na opakowaniach, chcąc zadbać o poziom cukru we krwi rezygnują z pieczywa tradycyjnego na rzecz pieczywa chrupkiego. Co jest złego w tych produktach? Łatwoprzyswajalne węglowodany, wysoki indeks glikemiczny -> szybki wzrost i spadek glukozy we krwi, co powoduje też szybsze sięganie po kolejne posiłki. Niska zawartość witamin z gr. B i minerałów, których tradycyjne, dobrej jakości pieczywo jest ich niebywałym źródłem! W większości produktów niska zawartość błonnika. W wielu z nich znajdziemy dodatek oleju palmowego. Ok – w 1 „kromce” niska kaloryczność, ale już na 100g, często wyższa niż przeciętnego pieczywa, więc tak naprawdę to nie jest równoważne. Najczęściej to nie jest zamiana 2 kromki za 2 kromki – tylko 2 kromki pieczywa na 4 kromki pieczywa chrupkiego. I psikus, kaloryczność rośnie, a potem rośnie jeszcze bardziej gdy napada Was wilczy głód! Podobne zdanie mam na temat skarg pt. „Od kilku miesięcy nie jem ziemniaków i nie schudłam ani grama”, ale o tym może innym razem 😉 Pamiętajcie, nie dajcie się wmanewrować w diety, które bezsensownie eliminują produkty spożywcze. Co jest najważniejsze? UMIAR i PROPORCJE. Ten post jest kontynuacją posta który pojawił się jakiś czas temu i mówił o tym, jakie jedzenie może pomóc nam w pokonaniu trądziku (klik). Dziś troszkę o tym co możemy odstawić, jeśli chcemy przekonać się na własnej skórze czy zmiana diety pomoże nam w uporaniu się z naszym problemem. Poszukiwanie idealnej diety antytrądzikowej nie jest niestety ani szybkie ani łatwe. Wymaga wyrzeczeń, szczególnie jeśli jesteśmy łasuchami i ciężko zrezygnować nam z niektórych rzeczy. Wymaga również uważnego obserwowania własnego organizmu. Do tego, jeśli już decydujemy się na zmiany w diecie warto naprawdę się postarać. Tutaj szczególnie ważne jest odstawienie glutenu. Jeśli tylko zmniejszymy jego ilość możemy wcale nie widzieć różnicy. Niestety właśnie gluten wymaga całkowitego odstawienia na dłuższy czas. Ale gluten to tylko jeden z wielu winowajców. Warto zdać sobie sprawę z tego że w bardzo wielu przypadkach stan skóry jest ściśle związany ze stanem układu pokarmowego. Wszystko co zjadamy poniekąd ma wpływ na nasz organizm, dlatego warto 'pochłaniać' smakołyki bardziej świadomie;) Dlaczego zmiany w diecie nie przynoszą efektów? Być może odstawiłaś mniej problematyczne rzeczy zamiast wziąć się za te najważniejsze. Często jeśli odstawiamy słodycze zostawiając w diecie nabiał czy gluten nie widzimy poprawy. Bardzo często dziewczyny zmieniają dietę na pół gwizdka bo nie są do końca przekonane, rezygnują z nieodpowiednich rzeczy, rekompensując je sobie innymi, co często utwierdza je w przekonaniu że dieta nie pomaga. Czasem powodem bywa brak świadomości. Rezygnujemy z chleba ale podjadamy makarony czy paluszki:) Kiedy jesteśmy pewne, że chcemy sprawdzić na ile dieta ma w naszym wypadku wpływ na stan skory musimy być ze sobą szczere i nie sabotować własnych starań:) Ważna jest też kwestia alergii pokarmowych. Tutaj również musimy dokładnie obserwować swój organizm, bo na różne rzeczy ludzie reagują zupełnie inaczej. Wymieniona niżej żywność potrafi w niekorzystny sposób wpływać na wiele osób ale skutki tego wpływu niekoniecznie muszą objawiać się trądzikiem. Dlatego Wasza koleżanka może objadać się chipsami i cukierkami, ale dalej mieć idealną skórę. Nie znaczy to jednak, że zmiany w diecie Wam nie pomogą. Zawsze warto odżywiać się lepiej i bardziej świadomie a trądzik może być powodem dla którego popracujemy nad dietą. Taka praca oczywiście procentuje potem, i wierzcie mi, że oprócz odpowiedniej pielęgnacji, utrzymywania się w dobrej formie, zdrowa dieta to najlepsza rzecz jaką możemy wprowadzić, aby naprawdę o siebie zadbać. Gluten. Znajdziemy go np., we wszystkich produktach pszenicznych, pełnoziarnistych. Za negatywny wpływ na naszą skórę w tym wypadku odpowiadają lektyny, które pośrednio przyczyniają się do blokowania porów, zaburzają metabolizm cynku, nasilania stanów zapalnych. Często właśnie odstawienie glutenu pomaga najbardziej. Niestety jest również najtrudniejsze bo musimy zrezygnować z wielu rzeczy które są często podstawą diety. Mały eksperyment jednak zawsze warto zrobić;) Nabiał. Jeśli chcemy odstawić nabiał musimy uważać też na sery i inne mleczne przetwory:) Szczególnie jeśli po produktach tego typu mamy sensacje żołądkowe, warto spróbować wyeliminować nabiał. Wiele dziewczyn bardzo pozytywnie wypowiada się o poprawie jaka nastąpiła u nich po odstawieniu nabiału, u wielu osób więc być podobnie. Tłuszcze trans i akrylamid. Warto uważać na wszystkie smażone pokarmy, szczególnie jeśli zwykłyśmy jeść na mieście. Niestety, w wielu miejscach smaży się jedzenie wielokrotnie na tym samym oleju, przypalając je. Wtedy często dochodzi do powstania szkodliwego akrylamidu: „Akrylamid powstaje w produktach spożywczych w wyniku reakcji chemicznej, znanej pod nazwą reakcji Maillarda. Jest ona reakcją chemiczną pomiędzy aminokwasami (cegiełkami budulcowymi białek), a cukrami, takimi jak glukoza, fruktoza i laktoza. Podczas ogrzewania dochodzi do kaskady reakcji chemicznych, które prowadzą do ‘brązowienia’ żywności oraz do powstawania szeregu związków, które mają własności nadawania jej smaku i aromatu. Wszystkie te związki nadają podgrzanej żywności charakterystyczny zapach. Jednym z przykładów reakcji Maillarda jest podgrzewanie białego pieczywa dla otrzymania brązowych tostów.” O wiele lepiej będzie jeśli zaczniemy gotować warzywa czy mięso na parze, ewentualnie dusić:) Czego jeszcze możemy unikać? Ostrych potraw Cukru Kawy Pokarmów o wysokim indeksie glikemicznym Właśnie dieta o niskim indeksie glikemicznym może być dobrym rozwiązaniem. Jeśli zjadamy pokarmy o wysokim indeksie nasz poziom cukru we krwi wzrasta, trzustka produkuje insulinę, która powoduje wydzielania androgenów zwiększających produkcję łoju w skórze. To oczywiście tak w wielkim skrócie i przybliżeniu;) Bardzo pomocne może być też ograniczenie cukrów prostych. Nie chcemy całkowicie wyrzucić z diety węglowodany, ale np. ograniczyć lub wyeliminować słodycze. Dajcie znać jak jest w Waszym przypadku:) Może znacie kogoś komu zmiany w diecie pomogły? Buziaki Ala Do zmiany stylu życia niejako zmusiły mnie problemy zdrowotne, a dokładniej skutki nietolerancji pokarmowych. Pierwszy raz zmieniłam tryb życia nie po to żeby schudnąć, tylko by zawalczyć o swoje zdrowie i samopoczucie. Metodą prób i błędów zaczęłam eliminować z diety produkty, które ewidentnie mi szkodziły. I tak z mojego jadłospisu wyparował nabiał i gluten. Ograniczyłam też spożywanie mięsa, na diecie roślinnej czułam się o niebo lepiej. Znałam zasady tworzenia pełnowartościowych jadłospisów więc sama zaczęłam je komponować. Z dnia na dzień czułam się lepiej, a waga z tygodnia na tydzień tylko pytał czy robiłam sobie badania na nietolerancje pokarmowe, bo jeśli nie to pewnie podążam za modą. W końcu niejedzenie laktozy i glutenu jest ostatnio takie modne. Ostrzegano mnie, że to bardzo szkodliwe, że trzeba jeść mięso bo ma dużo b12 i pić mleko bo ma dużo wapnia i jest w swoich postanowieniach, regularnie robiłam badania i jeśli były jakieś niedobory to szybko je nadrabiałam (np niedobór żelaza pięknie podbiłam chlorellą w tabletkach i sokiem z kiszonych buraków). Miesiąc temu wykonałam test FIT (food intelerance test) i moje podejrzenia potwierdziły się w 100%. Nie toleruję nabiału i zbóż zawierających glutenem. Na 176 produktów powinnam wyeliminować z diety 54. wyżej wspomniany nabiał, gluten, jajka, grzyby, orzechy laskowe, włoskie, tuńczyka czy to jest nietolerancja pokarmowa IgG zależnaTo nieprawidłowa reakcja organizmu na dostarczony pokarm. I tak niewinny banan, który sam w sobie nie jest szkodliwy może przez nasz układ odpornościowy być uznany za obcy, w wyniku czego we krwi będą wytwarzane przeciwko niemu przeciwciała w klasie IgG. To z kolei prowadzi do postania stanu zapalnego, uwalniania wolnych rodników tlenowych i innych substancji dosłownie uszkadzających nasze zdrowe wolnych rodników uszkadza komórki organizmy co prowadzi do wycieńczenia sytemu odpornościowego oraz do tego, że zapalenie przyjmuje charakter nietolerancji pokarmowych IgG zależnychObjawów jest naprawdę mnóstwo. To może być ogólne osłabienie, zmęczenie czy bóle głowy, które zwykle tłumaczymy wysokim/niskim ciśnieniem. To mogą być wymioty, biegunki, wzdęcia czy zaparcia, które z kolei tłumaczymy zwykłym zatruciem pokarmowym. Bóle stawów i mięśni co niektórzy tłumaczą zmianą pogody bądź ogólnym przemęczeniem. Objawami może być też przybieranie na wadze, depresja, nadaktywność u dzieci, drażliwość, zaburzenia w prawidłowym funkcjonowaniu jelit czy problemy z tych objawów możemy już nawet nie zauważać, albo tłumaczymy je sobie różnymi czynnikami zewnętrznymi. Objawy moją pojawić się po kilku godzinach, albo po kilku dniach po zjedzeniu danego produktu. Ja po zjedzeniu nabiału czy glutenu niepożądane reakcje zauważałam już po dwóch godzinach. Byłam jednak w głębokim szoku kiedy na liście produktów „zakazanych” znalazłam jajka czy banany. Po nich nigdy nie zauważyłam, żadnej negatywnej reakcji. W przypadku tych produktów reakcja była opóźniona (utajona). W praktyce wyglądało to tak, że posiłek zjedzony w piątek skutkował pojawieniem się negatywnych reakcji w niedziele albo w ważne nietolerancja IgG zależna może być też przyczyną dolegliwości przewlekłych takich jak ADHD, astma, AZS, depresja, zespół jelita drażliwego, RZS, migrena czy nietolerancji pokarmowej IgG zależnejWykonałam test w jednym z lubelskich centrów medycznych. Badanie kosztowało 550zł. Pobrano mi krew i poinformowano, że wyniki będą gotowe za ok 20 dni. Po tym czasie miałam wgląd do wyników 176 pokarmów test wykrył aż 54 przeciwciał. Pokarmy mogą wywoływać bardzo silną silną, umiarkowaną bądź słabą reakcję immunologiczną. Poniżej wycinek z mojego raportu. Produkty oznaczone kolorem powinny zniknąć z mojej się, że zrobiłam to badanie. Dzięki temu wiem na czym stoję i mogę z pełną świadomością wyeliminować produkty, które mi szkodzą. Upewniłam się w tym, że nie toleruję laktozy i glutenu, i że moje podejrzenia co do kilku innych produktów były uzasadnione. Klucz to obserwować swój organizm i zauważać zachodzące w nim nieprawidłowe reakcje. Szczerze mówiąc zasmuciła mnie informacja o wyeliminowaniu z diety jajka (zarówno białka jak i żółtka wywołuje ono bardzo silną reakcję immunologiczną). Jajko to bardzo zdrowy produkt. Jajecznica, omlet, kotlety, ciasta, pasztety… będę musiała używać zamienników. I choć nie jadłam jajek codziennie to bardzo odczuję ich brak w zrobienie badania namówiłam też męża i teraz podczas komponowania jadłospisów uwzględniam też jego się przestawiłam i wyeliminowałam z mojego jadłospisu produkty w listy zakazanej. Mam dylemat co do produktów na które reakcja immunologiczna jest słaba i umiarkowana. Póki co je odstawię, ale po jakimś czasie zacznę je powoli wprowadzać i sprawdzać reakcję organizmu. Po wykonaniu testu polecane jest wprowadzenie diety rotacyjnej. Dietę rotacyjną stosuje się po to, aby uniknąć przeciążenia alergenami należącymi do tej samej grupy produktów spożywczych. Co więcej dieta rotacyjna redukuje ryzyko wystąpienia alergii na produkty spożywcze, które wcześniej były dobrze tolerowane. Generalnie nasza dieta powinna być bardzo zróżnicowana. Jeśli jemy kasze to często zmieniajmy jej rodzaje (jaglana, gryczana, pęczak, jęczmienna). To samo w przypadku owoców, warzyw, zbóż, olejów, przypraw, mięs czy owoców no i wprowadźmy do swojej diety antyoksydanty! To one „walczą” z wolnymi rodnikami. Co prawda niewielka część antyoksydantów powstaje w naszym organizmie, ale po 25 roku życia przestajemy je produkować. Właśnie dlatego tak ważne jest dostarczenie antyoksydantów w owocach i temat jest kontrowersyjny i budzi skrajne emocje. Co więcej, jest grupa alergologów, która podważa sens diagnozowania alergii IgG i uważa je za bezsensowne. Odsyłam Was do świetnego wywiadu z ekspertem z Instytutu Mikroekologii dr Patrycja Szachtą TUTAJ. Ta rozmowa rozwiewa wszystkie wątpliwości.

odstawiłam mleko i schudłam